Oddycham, odkąd moi rodzice umarli — kiedy milczenie zyskuje głos
Są takie książki, które nie potrzebują reklamy. Nie dlatego, że bronią się nazwiskiem, ale dlatego, że dotykają czegoś, o czym wszyscy milczymy.
Książka Katarzyny Butowtt „Oddycham, odkąd moi rodzice umarli”, napisana we współpracy z Wiktorem Słojkowskim, to właśnie taka pozycja – surowa i prawdziwa. To spowiedź kobiety, którą Polska znała od lat, ale której nikt tak naprawdę nie znał.
Kiedyś – twarz telewizji. Dziś – głos, który przerywa milczenie.
Na przełomie lat 70, 80 i 90 XX wieku Katarzyna Butowtt była jak sen o świecie, którego wtedy tak pragnęliśmy.
Na ekranach telewizorów widzieliśmy kobietę piękną, zdyscyplinowaną, zmysłową, o typie urody, który kojarzył się z Kim Basinger – polska wersja światowego magnetyzmu.
W czasach, gdy Polska dopiero uczyła się luksusu, ona już nim była.
Ale za tym obrazem kryła się cisza. I nie była to cisza medytacyjna, ale ta najgorsza – domowa, w której dźwięk obelg staje się codziennością, a dziecko uczy się, jak przetrwać, nie jak żyć.
Tytuł, który boli – i wyzwala.
„Oddycham, odkąd moi rodzice umarli” – tytuł szokuje, zanim jeszcze otworzy się książkę.
Ale nie jest to prowokacja.
To zdanie prawdy – brutalnej, niewygodnej, ale prawdy.
Butowtt mówi wprost: dopiero gdy odeszli ci, którzy powinni byli chronić, a ranili, można było wziąć pierwszy pełny oddech.
Nie jest to opowieść o śmierci.
To książka o życiu po uwolnieniu się z emocjonalnego więzienia.
O kobiecie, która przez dziesięciolecia grała swoją rolę perfekcyjnie – aż w końcu nie chciała już grać wcale.
Dom, w którym miłość bolała
Autorka opisuje dzieciństwo, w którym zamiast bezpieczeństwa była przemoc i wstyd.
Ojciec bił. Matka piła. Siostra tonęła w uzależnieniu.
A mała dziewczynka próbowała znaleźć sens w chaosie, który inni nazywali rodziną.
Nie ma tu patosu. Nie ma też oskarżeń.
Butowtt pisze spokojnie, z dystansem kogoś, kto już nie walczy z przeszłością, tylko ją rozumie.
I właśnie dlatego ten spokój jest tak poruszający.
Bo w tej ciszy słychać wszystko, co przez lata nie mogło być wypowiedziane.
Między ciałem a duszą
W świecie, który znał ją jako symbol kobiecego piękna, książka staje się manifestem zupełnie innego rodzaju.
Nie chodzi o to, jak wyglądała – ale co musiała w sobie ukrywać, żeby tak wyglądać.
Ciało, które przez lata było narzędziem pracy, stało się też narzędziem obrony.
Każdy uśmiech – tarczą. Każda poza – próbą kontroli.
W tej książce nie ma już maski.
Jest kobieta, która zdejmuje warstwy – emocjonalne, rodzinne, wizerunkowe.
I choć to metaforyczne „rozbieranie” boli, właśnie ono daje poczucie oczyszczenia.
Nie o traumie, ale o oddechu
Największym zaskoczeniem tej książki jest jej ton.
Nie ma w niej dramatyzmu, nie ma też potrzeby epatowania cierpieniem.
To nie są „wspomnienia ofiary”, ale notatki z procesu uzdrawiania.
Butowtt pisze o terapii, duchowości, o próbie zrozumienia, jak przebaczyć tym, którzy nie potrafili kochać.
To nie jest książka, która rozlicza.
To książka, która uwalnia – i uczy, że przebaczenie nie ma nic wspólnego z zapomnieniem.
Że można przestać nienawidzić, nie przestając pamiętać.
Światło, które nie potrzebuje reflektora
Czytając, trudno nie myśleć o tym, jak bardzo zmienia się nasze rozumienie słowa „siła”.
Jeszcze dekadę temu utożsamialiśmy ją z sukcesem, pozycją, pewnością siebie.
Dziś siła to umiejętność powiedzenia: „to mnie bolało”.
I z tej perspektywy Katarzyna Butowtt jest silniejsza niż kiedykolwiek.
Jej książka to nie tylko opowieść o przeszłości, ale też komentarz do teraźniejszości – do świata, który kocha powierzchowność, ale nie wie, jak reagować na emocjonalną prawdę.
Dlaczego ta książka działa
Bo nie jest napisana po to, by ją lubić.
To nie jest literatura wygodna.
To książka, która wymaga, żebyś się zatrzymał – nawet jeśli choć przez chwilę chciałbyś odwrócić wzrok.
Bo oto przed tobą ktoś, kto nie gra.
Nie mówi „jestem silna” – tylko „byłam słaba, i to mnie uratowało”.
Tym jednym gestem Butowtt rozbraja mit perfekcji.
Pokazuje, że czasem największym luksusem w życiu jest spokój.
Dlaczego my o tym piszemy
Bo w świecie Aesthetic.Expert mówimy o pięknie, które nie kończy się na ciele.
Bo wiemy, że za każdym spojrzeniem, które zachwyca, może kryć się historia, która boli.
Bo wciąż za mało mówi się o kobietach, które przeżyły przemoc, a potem odważyły się o niej mówić – bez krzyku, bez wstydu, bez kalkulacji.
Dla nas ta książka to nie „biografia znanej modelki”.
To studium odwagi – takiej, której nie widać na zdjęciach, ale którą czuje się między słowami.
W świecie, w którym kobiety uczono, że trzeba wyglądać dobrze, by przetrwać, Katarzyna Butowtt pokazuje, że najważniejsze to wreszcie… oddychać.
Po co czytać…
Nie po to, żeby zrozumieć autorkę.
Po to, żeby zrozumieć siebie.
Każdy z nas nosi w sobie jakiś rodzaj milczenia.
Ta książka jest jak pierwszy haust powietrza po latach duszenia się.
Nie dlatego, że daje nadzieję, ale dlatego, że pokazuje, iż prawda sama w sobie może być początkiem uzdrowienia.
„Oddycham, odkąd moi rodzice umarli” to nie tylko tytuł.
To metafora dla każdego, kto dorastał w cieniu cudzych demonów i musiał nauczyć się żyć od nowa.
To książka o bólu, który dojrzewa do ciszy.
I o kobiecie, która wreszcie nauczyła się oddychać – nie dla świata, nie dla mediów, ale dla siebie.
Anna Jaskiewicz & Barbara Szuszkiewicz
ZASTRZEŻENIE Treści z naszego portalu są jedynie wskazówkami dla zainteresowanych i zawsze rekomendujemy skonsultowanie się z wykwalifikowanym specjalistą w przypadku jakichkolwiek pytań lub wątpliwości dotyczących danego tematu. Nie są to treści edukacyjne. Administratorzy portalu nie ponoszą żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych na naszych stronach. Wszelkie treści umieszczane na niniejszej stronie internetowej chronione są prawem autorskim.