Face Ozempic to nie efekt leku, lecz brak planu, zabiegów i świadomego wsparcia dla twarzy i ciała
Nie promujemy preparatu, nie dyskutujemy o wskazaniach. Pokazujemy zaniedbany aspekt procesu – kondycję tkanek twarzy i ciała – i edukujemy, jak można temu zapobiec.
*„Face Ozempic” to potoczne określenie zapadniętej twarzy po gwałtownej utracie masy ciała. Nie odnosi się wyłącznie do żadnego konkretnego produktu, ale do efektu obserwowanego w różnych formach szybkiego odchudzania. (Nota bene zawsze po drastycznym, szybkim i nieprzemyślanym procesie odchudzania były, są i będą takie efekty).
Gdy twarz staje się cieniem sukcesu
Na pierwszy rzut oka to historia sukcesu: zdjęcia „przed i po” pokazują lżejszą sylwetkę, nową energię, ubrania, które znów pasują. Ale wystarczy spojrzeć wyżej – na twarz – by dostrzec coś niepokojącego. Zapadnięte policzki, cienie pod oczami, rozmyta linia żuchwy, smutek tam, gdzie miała być radość. Tak narodziło się zjawisko, które dziś nosi głośne imię – „Face Ozempic”. Ale jak wczesniej wspomnielismy to zjawisko zawsze towarzyszyło szybkiej utracie masy ciała.
Media społecznościowe podchwyciły temat z natychmiastowym entuzjazmem. Hashtag #faceozempic rozprzestrzenia się viralowo, towarzysząc zdjęciom celebrytów, influencerów i „przypadkowych” internautów. Komentarze pełne są sensacyjnych porównań: „wygląda jak po chorobie”, „co jej się stało z twarzą?”, „czy to efekt uboczny leku?”.
Jak to zwykle bywa – im mniej wiedzy, tym więcej emocji i mądrości.
Tymczasem, wbrew pozorom, zjawisko to nie jest nowe. Efekty szybkiej utraty masy ciała – także te widoczne na twarzy – obserwowano od dekad, choć wcześniej nie miały chwytliwych nazw. Występowały u pacjentów po operacjach bariatrycznych, podczas agresywnych diet, w przebiegu chorób przewlekłych czy stresujących wydarzeń życiowych. Różnica polega na tym, że dziś zachodzą masowo, szybko i u osób publicznych, których wygląd jest nieustannie analizowany, a każda zmiana staje się pretekstem do osądu.
W tym medialnym zgiełku łatwo stracić z oczu istotę rzeczy. Czy naprawdę twarz „robi się chora” od jednego konkretnego leku? Czy winą za nagłą zmianę rysów można obarczyć wyłącznie farmakologię? A może to tylko wygodny kozioł ofiarny – symbol naszej zbiorowej niecierpliwości, braku edukacji i nieprzemyślanego podejścia do zmian w ciele?
Bo prawda jest bardziej złożona – i właśnie dlatego zasługuje na opowiedzenie.
Czym naprawdę jest „Face Ozempic”? Anatomia starzenia się twarzy przy gwałtownej utracie wagi
Termin „Face Ozempic” zrobił zawrotną karierę w mediach społecznościowych, ale jego użycie często prowadzi do uproszczeń i fałszywych skojarzeń. To nie sam preparat stosowany w terapii metabolicznej odpowiada za wizualny efekt „postarzenia twarzy”, lecz gwałtowna, niekompensowana utrata objętości w kluczowych strukturach twarzy – zjawisko, które może wystąpić niezależnie od wybranej metody odchudzania.
Z medycznego punktu widzenia mówimy tu o nagłym zaniku tkanek głębokich – przede wszystkim tłuszczu, ale także warstwy podporowej twarzy: systemu więzadeł, powięzi i delikatnego „rusztowania”, które do tej pory nadawało skórze napięcie i objętość. Problem nie polega na tym, że ktoś „za bardzo schudł”, ale na tym, że schudł zbyt szybko i bez planu dla struktur utrzymujących twarz w ryzach.
Twarz to nie tylko skóra. To trójwymiarowa architektura
Na młody, zdrowy wygląd twarzy składa się wiele warstw – począwszy od głębokich struktur kostnych, przez poduszeczki tłuszczowe (tzw. fat pads), aż po system więzadeł, mięśni mimicznych i skóry. Wszystkie te warstwy współpracują ze sobą w dynamicznej równowadze.
Wewnątrz twarzy znajduje się m.in.:
- tłuszcz głęboki – osadzony blisko kości, nadający objętość środkowej i dolnej części twarzy (np. rejon policzków, skroni, doliny łez),
- tłuszcz powierzchowny – znajdujący się tuż pod skórą, odpowiedzialny za miękkość, „mięsistość” i gładkość owalu,
- więzadła twarzy – łączące skórę z głębszymi strukturami, działające jak linie podporowe, zapobiegające przemieszczaniu się tkanek,
- powięź – błony łącznotkankowe oddzielające warstwy i zapewniające ich przesuwalność,
- kolagen i elastyna – podstawowe białka podporowe skóry, zapewniające jej jędrność i elastyczność.
Kiedy dochodzi do nagłej utraty masy ciała, te struktury zmieniają się w sposób niezsynchronizowany. Tłuszcz znika szybciej, niż skóra jest w stanie się do tego dostosować. Więzadła przestają mieć „punkt zaczepienia”, a powięzi tracą napięcie. Efekt? Skóra zapada się, ciągnie w dół, traci młodzieńcze podparcie.
Nie tylko tłuszcz znika – zanika też rusztowanie
Najwazniejsza różnica, którą należy zrozumieć: zanik objętości nie ogranicza się do komórek tłuszczowych. Zmniejsza się również napięcie powięzi, zanika naturalna gęstość skóry, zmienia się też równowaga sił mimicznych. To właśnie dlatego twarz osoby, która gwałtownie schudła, wygląda nie tylko na „szczuplejszą”, ale często również smutniejszą, starszą i bardziej zmęczoną.
W terminologii medycznej ten proces można porównać do nagłego osunięcia się struktury podporowej – tak jakby usunąć rusztowanie spod tynku. Skóra zaczyna „wisieć”, policzki opadają, pojawiają się zagłębienia pod oczami, dolina łez się pogłębia, a kontur żuchwy traci ostrość.
Gwałtowność zmian = brak adaptacji tkanek
Organizm ludzki potrzebuje czasu, aby adaptować się do zmian. Skóra, jako narząd, nie ma zdolności do natychmiastowego „skurczenia się”. W młodym wieku adaptacja jest szybsza – dzięki wysokiej zawartości kolagenu i elastyny – ale po 30. roku życia ta zdolność znacząco spada.
Utrata 10–15 kilogramów w ciągu kilku miesięcy, bez wsparcia procesów regeneracyjnych, nie daje skórze szansy na nadążenie. Jej włókna podtrzymujące rozciągają się, a naczynia krwionośne ubożeją. Dochodzi także do odwodnienia tkanek i niedoboru składników niezbędnych do przebudowy kolagenu. W efekcie twarz nie tylko traci objętość, ale zmienia swój charakter – i to nie zawsze w pożądany sposób.
To nie efekt starzenia
Warto to wyraźnie podkreślić: to, co dziś internet określa jako „face ozempic”, nie jest klasycznym procesem starzenia się, ani efektem działania jednej substancji. To mechaniczno-biologiczna odpowiedź organizmu na utratę masy ciała bez wsparcia adaptacyjnego. Inaczej mówiąc: problem nie polega na tym, że ktoś się starzeje. Problem polega na tym, że jego twarz straciła wsparcie szybciej, niż mogła się zregenerować.
Zjawisko przewidywalne – i możliwe do zneutralizowania
Prawda, którą pomija większość medialnych narracji, brzmi: zmiany związane z utratą objętości są przewidywalne – i można im przeciwdziałać. To nie jest efekt uboczny – to efekt braku równoległego działania. Tak samo jak w przypadku utraty masy mięśniowej, można zadbać o odbudowę. Tak samo jak po intensywnym treningu należy się regeneracja, tak i po odchudzaniu potrzebna jest strategia dla skóry, twarzy i proporcji.
Dlaczego tak się dzieje – i dlaczego to nie problem tylko twarzy
Zjawisko określane jako „Face Ozempic” jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Skoncentrowanie uwagi wyłącznie na twarzy może być mylące – to właśnie twarz, jako najbardziej widoczna i mimiczna część ciała, najwcześniej zdradza efekty intensywnej utraty masy ciała. Ale rzeczywisty proces dotyczy całego organizmu, każdej struktury, która wcześniej była napięta, jędrna, elastyczna – i nagle zostaje pozbawiona objętości, odżywienia lub podparcia.
Skóra to nie folia spożywcza – nie kurczy się równo z tkankami
Skóra nie jest elastyczną warstwą, która kurczy się automatycznie, gdy znika tłuszcz. Przeciwnie – jej zdolność do adaptacji spada z wiekiem, a procesy biochemiczne odpowiedzialne za jędrność (produkowane naturalnie: kolagen, elastyna, kwas hialuronowy) ulegają spowolnieniu już po 25. roku życia, a po 35. – zaczynają się wyraźnie pogarszać.
Gdy organizm traci tkankę tłuszczową – czy to z brzucha, czy z twarzy – skóra zostaje niejako „opuszczona”. Jeśli nie nadąży z regeneracją, dochodzi do klasycznego obrazu: zwiotczenia, fałdów, braku elastyczności. To właśnie dlatego osoba, która schudła 20–30 kilogramów, może mieć nową sylwetkę, ale ciało przypominające strukturą balon po spuszczeniu powietrza.
Hormony i stres komórkowy – nieoczywista strona odchudzania
Proces gwałtownego odchudzania wywołuje w organizmie efekt stresu metabolicznego. Utrata dużej ilości tkanki tłuszczowej wiąże się z przeprogramowaniem hormonalnym – w tym z poziomem estrogenów, kortyzolu, leptyny i greliny. Te zmiany mogą zaburzyć gospodarkę wodno-elektrolitową, obniżyć jakość snu, zwiększyć wrażliwość skóry na stany zapalne.
Odwodnienie – często występujące przy redukcji wagi – ma wielkie znaczenie dla elastyczności skóry. Tkanki głębokie i naskórek tracą napięcie, kolagen staje się mniej uporządkowany, a włókna elastynowe tracą sprężystość. W efekcie nie tylko wygląd ulega zmianie – ale także fizyczne odczuwanie ciała: skóra może stać się cieńsza, bardziej wrażliwa, mniej odporna na urazy.
Nie tylko twarz: ramiona, dekolt, brzuch, pośladki, kolana
Twarz po odchudzaniu to często pierwsza sygnał, ale problem bardzo szybko przenosi się na inne partie ciała – i właśnie tam jest trudniejszy do odwrócenia. Skóra pod ramionami zaczyna wiotczeć, linia szyi traci ostrość, pośladki opadają, a skóra nad kolanami zaczyna przypominać „zmarszczki strukturalne”. Nawet osoby bardzo szczupłe zauważają, że w procesie redukcji nie wszystko wygląda „lepiej” – czasem ciało wydaje się mniej zwarte, a proporcje się zaburzają.
To nie znaczy, że odchudzanie jest złe – wręcz przeciwnie. Ale wymaga równoczesnego planu pielęgnacji i regeneracji, a nie skupienia się wyłącznie na liczbie kilogramów.
Co można było (i można nadal) zrobić
Prawdziwe podejście prozdrowotne nie kończy się na liczbie kilogramów.
Odchudzanie z perspektywy medycznej powinno być procesem całościowym, a nie redukcyjnym. Zbyt długo dominował model: „chudniesz – jesteś zdrowszy – kropka”. Ale to uproszczenie. Masa ciała to tylko jeden z biomarkerów zdrowia. Tymczasem równolegle, niemal niezauważenie, zachodzą zmiany w układzie hormonalnym, metabolizmie tkankowym, nawilżeniu skóry, napięciu powięzi czy gęstości macierzy międzykomórkowej.
Prawdziwa opieka zdrowotna uwzględnia też jakość skóry, strukturę tkanek, proporcje ciała i równowagę emocjonalną.
Równoległe wsparcie organizmu
Wielu pacjentów – zwłaszcza tych, którzy przez lata zmagali się z nadwagą – z radością obserwuje szybki spadek wagi. Jednak organizm traktuje ten proces jak intensywny kryzys adaptacyjny. Skóra nie ma czasu na przebudowę. Tkanki wiotczeją. Zmienia się napięcie mięśni, retencja wody, rozkład tłuszczu podskórnego.
Dlatego od samego początku potrzebne jest równoległe wsparcie:
- Nawadnianie – odwodniona skóra traci jędrność szybciej niż odwodniony organizm traci wagę. To nie tylko picie wody, ale także zatrzymanie jej w warstwie rogowej naskórka.
- Kolagen i aminokwasy egzogenne – z wiekiem spada synteza kolagenu. Redukcja masy ciała to moment, w którym zapotrzebowanie na prolinę, glicynę, lizynę i hydroksyprolinę znacząco rośnie.
- Kwasy tłuszczowe omega-3 i 6 – niezbędne dla zachowania elastyczności błon komórkowych i integralności bariery skórnej.
- Sen i regeneracja – procesy naprawcze w skórze i tkance łącznej zachodzą głównie w nocy. Wysokie stężenie kortyzolu, typowe dla restrykcyjnych diet, potęguje degradację włókien kolagenowych, jeśli organizm nie ma przestrzeni na odpoczynek.
Bez tych fundamentów skóra staje się bezbronna – a zmiany na twarzy pojawiają się nieuchronnie.
Zabiegi stymulujące – nie korekcyjne. To nowy paradygmat.
Wielu pacjentów myśli o medycynie estetycznej dopiero wtedy, gdy twarz już się zapadła, a skóra zwiotczała. To błąd – zrozumiały, ale kosztowny. Dzisiejsza medycyna oferuje całą gamę zabiegów biostymulujących, które nie zmieniają rysów twarzy, lecz pobudzają naturalną aktywność fibroblastów, zagęszczają skórę, poprawiają mikrokrążenie i regenerują strukturę tkanek.
To nie są „poprawki”. To jest profilaktyka medyczna w kontekście tkanek miękkich – wykonywana przed pojawieniem się widocznych ubytków.
Zabiegi tego typu można porównać do fizjoterapii po kontuzji. Nie czekamy, aż mięsień zaniknie – działamy, by się odbudował. Podobnie z twarzą: nie czekamy, aż policzki opadną – wspieramy ich rusztowanie zanim do tego dojdzie.
Edukacja pacjenta – to strategia na start terapii
Na etapie wdrażania planu redukcji masy ciała – niezależnie czy farmakologicznego, dietetycznego, czy chirurgicznego – pacjent powinien otrzymać strategię ochrony tkanek. Edukacja nie może ograniczać się do „zdrowej diety i aktywności fizycznej”. Potrzebna jest rozmowa o tym, jak ciało się zmieni – i co to oznacza dla wyglądu twarzy, struktury skóry, proporcji i samooceny.
Lekarze mogą (i powinni) rozmawiać z pacjentem także o tym:
- Czy pacjent jest gotowy na zmiany w wyglądzie?
- Jak można te zmiany zminimalizować lub przeprowadzić łagodnie?
- Kiedy włączyć suplementację, zabiegi wspierające, monitoring kondycji skóry?
- Jak zadbać o proporcje, by twarz pozostała „swoja”, a nie „zmęczona”?
Pacjent, który rozumie, co się z nim dzieje – to pacjent lepiej zaangażowany, spokojniejszy i bardziej konsekwentny.
Analogia chirurgiczna: czy przed operacją plastyczną nie przygotowujemy skóry?
Ten fragment warto zapamiętać: gdy pacjent planuje operację plastyczną, chirurg często zaleca specjalną pielęgnację skóry przed i po zabiegu. Dlaczego? Bo jakość skóry wpływa na gojenie, efekty estetyczne i komfort rekonwalescencji.
Odchudzanie – zwłaszcza szybkie – jest dla tkanek równie dużym wyzwaniem. Skóra staje przed koniecznością „adaptacji anatomicznej”. Wymaga wsparcia, elastyczności, regeneracji. I dokładnie tak jak w chirurgii – potrzebuje przygotowania.
Nie zostawiamy skóry samej sobie przed liftingiem. Nie zostawiajmy jej też bez opieki w trakcie gwałtownej redukcji masy ciała. To nie tylko rozsądne – to medycznie uzasadnione.
Zmiany w twarzy i ciele po odchudzaniu to nie fatum. To efekt procesów fizjologicznych, które można przewidzieć, złagodzić, a często też im zapobiec. Ale wymaga to nowego podejścia – nie tylko liczenia kilogramów, ale myślenia tkankowego.
Dlaczego medycyna estetyczna nie powinna być „po fakcie”
W wielu przypadkach pacjenci trafiają do gabinetów medycyny estetycznej zbyt późno – dopiero wtedy, gdy skutki gwałtownego spadku masy ciała stają się widoczne i trudniejsze do odwrócenia. Twarz nagle traci objętość, skóra staje się wiotka, a rysy – zniekształcone i niepokojące. To moment kryzysowy, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Pacjent, który dopiero co osiągnął sukces wagowy, zaczyna czuć się nieatrakcyjnie, nienaturalnie, a nawet obco w swojej własnej twarzy. Tymczasem ten moment można było przewidzieć – i temu zapobiec.
Odchudzanie to proces, który dotyczy również tkanek głębokich
Problem nie polega na samym odchudzaniu, lecz na tym, że większość pacjentów – i niestety także część lekarzy – nadal traktuje je wyłącznie jako redukcję tłuszczu. Tymczasem utrata masy ciała to proces wielowarstwowy, który obejmuje wszystkie struktury podporowe skóry i twarzy, w tym:
- poduszeczki tłuszczowe powierzchowne i głębokie,
- elastyczność powięzi i więzadeł twarzy,
- napięcie mięśni mimicznych,
- jakość i ilość włókien kolagenowych i elastynowych,
- nawodnienie skóry i obecność naturalnych czynników napinających.
Wszystkie te elementy są ważne dla zachowania naturalnych rysów i harmonii estetycznej – i wszystkie są bezpośrednio zagrożone, jeśli utrata wagi następuje szybko, bez odpowiedniego przygotowania i wsparcia. Dlatego to nie „Face Ozempic” jest problemem – tylko brak strategii tkankowej.
Medycyna estetyczna jako profilaktyka – a nie reakcja na kryzys
Medycyna estetyczna w Polsce i na świecie ma dziś potężne narzędzia prewencyjne i regeneracyjne, które mogą działać dyskretnie, wspierająco i bezinwazyjnie. Zamiast skupiać się na „ratowaniu twarzy” po metamorfozie, można – i należy – zaplanować równoległą opiekę nad tkankami twarzy i ciała już na etapie planowania procesu odchudzania.
To może oznaczać m.in.:
- regularne terapie stymulujące naturalną produkcję kolagenu,
- zabiegi poprawiające elastyczność skóry i jej zdolność adaptacji,
- wspieranie nawodnienia i ukrwienia skóry,
- monitorowanie zmian objętości i proporcji w twarzy,
- minimalne, strategiczne działania podtrzymujące strukturę tkanek, zanim dojdzie do ich zaniku.
Wbrew powszechnym opiniom, nie chodzi o „poprawianie twarzy” – ale o jej ochronę. O zapobieganie zjawisku, które często prowadzi do głębokiego dyskomfortu psychicznego i problemów z tożsamością wizualną.
Redefinicja strategi odchudzania
Konieczne jest również odejście od przestarzałego myślenia o odchudzaniu jako „fanaberii” lub „luksusie”. Odchudzanie to dziś integralna część zdrowia, która łączy w sobie:
- zdrowie metaboliczne (utrata tkanki tłuszczowej),
- zdrowie strukturalne (jakość i sprężystość tkanek),
- zdrowie psychiczne (identyfikacja z własnym wyglądem),
- zdrowie relacyjne (pewność siebie i jakość kontaktów społecznych).
Zachowanie młodej, jędrnej twarzy i ciała nie musi być próbą „oszukania czasu”. Może być wyrazem dbałości o siebie w pełnym znaczeniu – nie tylko o BMI, ale o integralność strukturalną, emocjonalną i wizualną.
Redukcja masy ciała to często cel długo wyczekiwany, okupiony wyrzeczeniami, leczeniem, a czasem także wieloletnią walką z zaburzeniami metabolicznymi lub emocjonalnymi. Gdy pacjent w końcu osiąga swój cel, często zaskakuje go jedno: nie rozpoznaje samego siebie w lustrze. I nie chodzi tu o sylwetkę, ale o coś znacznie bardziej osobistego – twarz, która przestaje być „znajoma”.
–Barbara Szuszkiewicz Redaktor Naczelna Aesthetic.Expert
Czy „Face Ozempic” da się odwrócić?
Tak – pod warunkiem, że działa się z głową. Zjawisko „Face Ozempic”, choć mocno nagłośnione, nie jest trwałą deformacją ani nieodwracalnym skutkiem ubocznym. To raczej widoczny sygnał, że organizm przeszedł dużą zmianę, a jego struktury – szczególnie te odpowiedzialne za objętość i elastyczność – potrzebują czasu oraz wsparcia, by się zaadaptować. A im wcześniej to wsparcie otrzymają, tym naturalniejszy i piękniejszy będzie rezultat.
- tak – jeśli działa się z głową
- regeneracja tkanek, odbudowa rusztowania, zabiegi biostymulujące
- odczarowanie mitów: nie każdy zabieg = sztuczność
- twarz po odchudzaniu nie musi być zapadnięta – może być jędrna i świeża
Media lubią dramat
Obrazek „efektu ubocznego” sprzedaje się lepiej niż wyważona analiza. Dlatego wiele tekstów, podcastów czy filmów skupia się na tym, co widać – a nie na tym, dlaczego tak się dzieje. Mówi się o zapadniętych twarzach, ale rzadko wspomina się o tym, że szybka utrata masy ciała musi pociągać za sobą zmiany w strukturze tkanek, zwłaszcza gdy nie towarzyszy jej właściwe nawodnienie, suplementacja, regeneracja skóry i dostosowane wsparcie zabiegowe.
Problem nie tkwi w preparacie, który pacjent stosuje. Problem tkwi w tym, że nikt nie powiedział mu, że wraz z kilogramami warto równolegle zadbać o jakość skóry i tkanki podskórnej. Że estetyczne wsparcie twarzy i ciała w trakcie odchudzania to nie fanaberia, ale element mądrego, całościowego podejścia.
–Anna Jaskiewicz Redaktor Naczelna Aesthetic.Expert
Potrzebujemy mniej sensacji, więcej edukacji
Zamiast powielać uproszczenia, warto zatrzymać się i wyjaśnić pacjentowi – lub koleżance po fachu – co tak naprawdę się dzieje z ciałem w czasie redukcji masy. Jakie warstwy zanikają, jakie procesy można wspierać, czego można się spodziewać i jak reagować. Potrzebujemy edukacji, która nie zdejmuje z pacjenta odpowiedzialności, ale daje mu narzędzia.
Takiej edukacji, która nie zawstydza, nie atakuje, nie straszy „efektem ozempicowej twarzy”, ale uczy:
– co się dzieje z tkankami,
– co można zrobić zawczasu,
– jak zaplanować wsparcie zabiegowe i regeneracyjne,
– kiedy reagować, a kiedy działać profilaktycznie.
Traktujmy ciało nie jak projekt do „udoskonalenia”, ale jak system wymagający troski
Ciało nie jest projektem architektonicznym ani dziełem plastycznym, które można bezkarnie przebudowywać wedle trendów. To żywy system, który działa w sprzężeniu zwrotnym – między mięśniami a układem nerwowym, między poziomem nawodnienia a elastycznością skóry, między hormonami a strukturą tkanek. Szybka zmiana w jednym obszarze bez wsparcia innych prowadzi do efektu domina – estetycznego, fizjologicznego i psychicznego.
Traktując ciało jako system, zyskujemy szansę na pełniejszą transformację – nie tylko w liczbach, ale w jakości życia. A to wymaga nie tylko leczenia czy suplementacji, ale też szacunku dla procesów biologicznych, które potrzebują czasu, odżywienia i adaptacji.
Sukces w odchudzaniu to nie punkt dojścia na wadze. To spójna, świadoma przemiana całego organizmu – także tego, co widać w lustrze. A jeszcze bardziej – tego, co czujemy, patrząc na swoje odbicie.
WAŻNE OD NAS, a przeżyliśmy już nie jedno w życiu
„Ozempic Face” to tylko hasło. Problem nie leży w leku, lecz w braku strategii, wsparcia i wiedzy. W niedoinformowaniu – i w ocenianiu.
Zanim kolejny raz skomentujesz czyjąś twarz, wagę albo motywację do odchudzania – zatrzymaj się. Zadaj sobie pytanie: czy naprawdę wiesz, co ta osoba przeszła? Czy wiesz, ile odwagi wymagało sięgnięcie po pomoc lub zmiana dotychczasowego życia?
Nie każdy, kto się odchudza, robi to z próżności. Czasem chodzi o zdrowie, czasem o życie. Czasem o ból, którego nie widać – ani w wynikach badań, ani na Instagramie. I nie twoją sprawą jest, kto jaką metodę wybiera, pod czyją opieką i z jakiego punktu startuje. Twoją sprawą może być co najwyżej: wiedzieć, że każdy z nas może kiedyś stanąć przed tą samą ścianą.
W Polsce nadal brakuje rzetelnej edukacji zdrowotnej i profilaktyki. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ciało – nawet dziś pozornie „idealne” – może zmienić się szybciej, niż się wydaje. Nie tylko z powodu stylu życia. Naturalne procesy starzenia rozpoczynają się znacznie wcześniej, niż sądzimy. Do tego dochodzą choroby, zaburzenia hormonalne, depresja, urazy, nieprzewidziane wydarzenia życiowe – wszystko, co może zatrzymać nas na wiele miesięcy w miejscu. Na tapczanie. W pracy siedzącej. Z dala od sportu. Od ludzi. Od siebie.
Dlatego przestańmy wytykać. Przestańmy się wyśmiewać. Zamiast hejtować – edukujmy. Zamiast komentować – pomóżmy komuś zrozumieć, że ciało po odchudzaniu, jeśli zadbamy o nie z głową, może być nie tylko lżejsze, ale i zdrowsze, silniejsze, piękniejsze.
Nie chodzi o to, żeby oceniać tych, którzy coś robią – ale żeby pomóc tym, którzy jeszcze nie wiedzą, jak to zrobić dobrze.
ZASTRZEŻENIE Treści z naszego portalu są jedynie wskazówkami dla zainteresowanych i zawsze rekomendujemy skonsultowanie się z wykwalifikowanym specjalistą w przypadku jakichkolwiek pytań lub wątpliwości dotyczących danego tematu. Nie są to treści edukacyjne. Administratorzy portalu nie ponoszą żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych na naszych stronach. Wszelkie treści umieszczane na niniejszej stronie internetowej chronione są prawem autorskim.